O nas

Głównym źródłem rozwoju naszej młodzieżowej Wspólnoty WKC jest wspólna nocna adoracja raz w miesiącu oraz cotygodniowe rozważanie Słowa Bożego, na tych spotkaniach Bóg obdarowuje nas swoimi darami, abyśmy mogli się z nimi dzielić z innymi. Chcemy szczególni nieść Chrystusa dzieciom i bezdomnym. Dwa razy do roku mamy okazję służyć jako animatorzy na rekolekcjach dla Dzieci, jest to dla nas niesamowity czas, kiedy to nie tylko my pomagamy dzieciom przybliżyć się do Jezusa ale i one uczą nas otwartości, wrażliwości i spontaniczności.

Drugim naszym zadaniem jest apostolstwo wśród bezdomnych. W każdą niedzielę spotykamy się o godzinie 15h w Sopocie, przy kościele św. Jerzego, spotkanie rozpoczyna się ciepłym posiłkiem a następnie odnawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego, śpiewamy i rozmawiamy razem.

Bardzo ważna noc dla nas w miesiącu to jest noc adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy to zjeżdżamy się dużo wcześniej przed rozpoczęciem adoracji aby przygotować misterium dla wiernych, którzy odwiedzą Dom Misyjny, jest to nasz dar serce dla gości. Misteria wystawiamy przed rozpoczęciem adoracji, często po misterium jeden z naszych członków wspólnoty dzieli się świadectwem jak Bóg zmienia jego życie.

Naszym opiekunem duchowym jest ksiądz Zbigniew, który jest odpowiedzialny za naszą formację duchową.


poniedziałek, 12 lutego 2018

Z Serca Everesty

SAMOTNOŚĆ

Więdnę i usycham...
tęsknie, bo nie umiem inaczej
nie jem, nie pije
bo samotność mi nie smakuje
każdy kęs wydaje się jakiś pusty, niepotrzebny
mimo ciszy, spokoju,
jakoś na nic nie mam nastroju
tylko bym spała
by nie czekać
by nie słyszeć
by nie czuć...
tej pustki, tej ciszy,
która wgniata, jak robaka
wszystko wydaje się bezsensu
bo samotność mi nie smakuje
mimo, iż ją lubię i cenię... czasami
to kocham być z kimś
choćby za ścianą, za firaną...
by słyszeć głos, kroki
czuć czyjąś obecność
by wychodząc pożegnać
a wracając wiedzieć
że ten ktoś czeka
że jest...
do kogo otworzyć usta
nie smakuje mi samotność
bo jest gorzka
bo wypatruje co dnia tej twarzy
znajomej, utęsknionej,
by mieć pewność, że jest...
tak po prostu
bo samotność mi nie smakuje
choć podobno jest cenna
i wielu za nią idzie
z zatopionym w niej wzrokiem
a mnie jej uroda nie zachwyca
jej towarzystwo nie odpowiada
jest dla mnie zbyt chłodna
taka jakaś pusta, smutna
ale jak patrze na nią
to widzę jak już zaplata długie warkocze
czasu już trochę upłynęło
minęło...jest taka podobna...
bo samotność mi nie smakuje
patrze przed siebie i już nic nie widzę...
słucham dawnych żartów, które już nie chcą śmieszyć
czytam, a zupełnie nie wiem o czym
oglądam zdjęcia i tyle tam twarzy...
których już nie ma
muzyka gra, a jakby coś obok tylko brzęczało
tak mi ona nie smakuje
nie odkładam nic na później
bo nie wiem czy przyjdzie
jak mi ona nie smakuje
bo brak w niej tego ciepła
co niosą ręce
co niosą oczy
co niosą usta
co niesie obecność...
bo samotność mi nie smakuje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz