O nas

Głównym źródłem rozwoju naszej młodzieżowej Wspólnoty WKC jest wspólna nocna adoracja raz w miesiącu oraz cotygodniowe rozważanie Słowa Bożego, na tych spotkaniach Bóg obdarowuje nas swoimi darami, abyśmy mogli się z nimi dzielić z innymi. Chcemy szczególni nieść Chrystusa dzieciom i bezdomnym. Dwa razy do roku mamy okazję służyć jako animatorzy na rekolekcjach dla Dzieci, jest to dla nas niesamowity czas, kiedy to nie tylko my pomagamy dzieciom przybliżyć się do Jezusa ale i one uczą nas otwartości, wrażliwości i spontaniczności.

Drugim naszym zadaniem jest apostolstwo wśród bezdomnych. W każdą niedzielę spotykamy się o godzinie 15h w Sopocie, przy kościele św. Jerzego, spotkanie rozpoczyna się ciepłym posiłkiem a następnie odnawiamy koronkę do Miłosierdzia Bożego, śpiewamy i rozmawiamy razem.

Bardzo ważna noc dla nas w miesiącu to jest noc adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy to zjeżdżamy się dużo wcześniej przed rozpoczęciem adoracji aby przygotować misterium dla wiernych, którzy odwiedzą Dom Misyjny, jest to nasz dar serce dla gości. Misteria wystawiamy przed rozpoczęciem adoracji, często po misterium jeden z naszych członków wspólnoty dzieli się świadectwem jak Bóg zmienia jego życie.

Naszym opiekunem duchowym jest ksiądz Zbigniew, który jest odpowiedzialny za naszą formację duchową.


czwartek, 1 marca 2018

Z serca Everesty



DOMEK


    W pewnym miasteczku żył bardzo bogaty człowiek o imieniu Piotr. Mieszkał w wielkim domu podobnym do pałacu z ogromnym ogrodem otoczonym murem. Wszyscy podziwiali jego spryt do interesu, odwagę w podejmowaniu decyzji i to, że mógł sobie kupić cokolwiek zapragnął. Nikt jednak nie znał jego przeszłości, a sam Piotr chętnie pomijał ten rozdział życia opowiadając o sobie. Mimo swego bogactwa i pozycji biznesowej.  Piotr nie założył rodziny, nie miał nawet psa, uważał, że na zbytkach rozdrabniać się nie będzie.
    Pewnego dnia ku swemu zaskoczeniu otrzymał list, lecz nie był on zwykły, ponieważ posiadał pieczęć. Obejrzał ją dokładnie, zauważył nadawcę – Król Adam. Pomyślał, że to chyba jakaś pomyłka albo głupi żart, on nikogo takiego przecież nie zna, ale mimo wszystko usiadł wygodnie a fotelu i otworzył kopertę. Wyciągnął kartkę z pięknym zdobieniem i zaczął czytać. Pierwsze słowa wbiły go w miejsce :< Drogi Piotrze, zamierzam Cię odwiedzić...> Jeszcze raz spojrzał na kopertę, wszystkie dane się zgadzały i były jego, więc o co chodzi, kim On jest i po co przyjeżdża? Czytał dalej:< Zatrzymam się u Ciebie tylko na kilka dni, proszę przygotuj wszystko na czas, będę w następny piątek popołudniu.> Co?! Kim On jest by mi mówić co mam robić! Przecież nie znam człowieka, może to złodziej albo oszust, jakiś naciągacz.
    Zaczął gwałtownie spacerować po gabinecie w tę i z powrotem, jakby szukając odpowiedzi, nagle jakby olśnienie, coś mu umknęło przecież wyciągając kartkę z koperty coś haczyło, może tam jest coś jeszcze...Rzucił się na kopertę o mało co jej nie rozrywając – tak, nie mylił się w kopercie znalazł dwa banknoty na pokrycie kosztów przygotowań, nic więcej. Wykluczył podejrzenie złodzieja, teraz zaczął się zastanawiać kim Adam jest i po co akurat u niego chce zamieszkać. Mimo licznych wątpliwości podjął ryzyko, które tak lubił i dzięki, któremu tak się wzbogacił, wydał polecenie swojej służbie, by zaczęto przygotowania do powitania zacnego gościa.
    Wszystko szło pomyślnie, cały trud przygotowań dobiegał końca i tylko Piotr wciąż zaglądał do rachunków, czy aby nie przekroczyły powierzonego budżetu.
    Nadszedł czwartek wieczór i Piotr ze spokojem przechadzał się po całym domu podziwiając, jak to wszystko dobrze jest zrobione. Nagle Ktoś zapukał do drzwi. Podekscytowany przygotowaniami Piotr sam otworzył drzwi i ku jego zdziwieniu ujrzał starca trzymającego się roweru. Aż go odrzuciło- pomyślał, że kolejny włóczęga przyszedł żebrać i niewiele się mylił, starzec poprosił o nocleg przed dalszą podróżą. Piotr popatrzył na niego i pokręcił głową – bo gdzie on go teraz da, jak dom tak pięknie przystrojony, lecz przez głowę przebiegła mu pewna myśl i za nią podążył. Powiedział do starca, by poczekał przy bocznej furcie ogrodu tam go wpuści.
    Piotr podążając w stronę ogrodu uświadomił sobie, ze od dawna do niego nie zaglądał, ale teraz nie było czasu na sentymenty, bo czekał na ważnego gościa. Podszedł do furty i w pierwszym momencie nie mógł znaleźć do niej klucza pod dużą warstwą bluszczu i mchu, a sam klucz już był pordzewiały i  z trudem zadziałał w starym zamku.
    Po chwili walki furta się otworzyła, a na zewnątrz jakby nigdy nic stał starzec ze swoim rowerem. Piotr nakazał starcowi podążać za nim i niczego nie dotykać. Minęli kilka alejek po czym trafili na kolejną furtę za którą stał mały stary domek. Piotr wskazał starcowi domek mówiąc, że to jedyne miejsce do którego dziś może go zaprosić. Starzec nie protestował, tylko rozejrzał się i pozostawił swój rower koło murku, po czym nagle zaczął sprzątać.
    Taki obraz Piotrowi nie przeszkadzał przyzwyczaił się do służby i ich porządków, a to było mu na rękę, przynajmniej starzec miał zajęcie przed snem.
    Po wyjściu Piotra, starzec pełen siły zaczął obmiatać pajęczyny, trzepać dywaniki, przecierać okna i zmiatać brud. Dostrzegł kilka dziur w podłodze i dachu, co też nie było problemem.
    Następnego dnia w gorączce oczekiwania na Króla Adama Piotr zupełnie zapomniał o starcu w ogrodzie. Godziny mijały, a gość się nie pojawiał. Zniecierpliwiony pan domu zaczął nerwowo chodzić po domu i zatrzymując się przy każdym oknie wypatrywał króla, chorągwi, czegokolwiek choćby posłańca z informacją, że przybywa. Minęła umówiona godzina dwunasta i nadal nikt się nie pojawił. Piotr poczuł się ogromnie oszukany i rozczarowany, już wchodził do domu ze zwieszoną głową, gdy przypomniał sobie o starcu. Pomyślał, że chociaż może przez moment zajmie się czymś innym.
    Po raz pierwszy droga do ogrodu wydała mu się tak długa, jakby czas stanął w miejscu. Będąc w ogrodzie przyspieszył kroku i w mgnieniu oka dotarł do furty z czego był dumny. Po otworzeniu furty, aż zamarł w bezruchu. < Co to za miejsce, co to za dom?> pomyślał, patrząc na mały piękny domek. Przecież to niemożliwe, ten starzec zamieszkał w ruderze, ten dom nigdy tak dobrze nie wyglądał. Zaczął nerwowo rozglądać się za starcem i jego rowerem, ale nie było go, pozostała tylko kartka z napisem na drzwiach:< Dziękuję Piotrze za Twoją gościnę, że zaprosiłeś mnie do swojej przeszłości, która było w ruinie, do tego wszystkiego co smutne, słabe i zapomniane. Dziękuję za to, że wyraziłeś zgodę na zmianę. Z wyrazami wdzięczności- Król Adam.>. Jak to Król Adam? Ten starzec? Na rowerze? Ale jak On to zmienił przecież musiałby mieć farby, cegły i inne materiały , a tu tego nie było jak to możliwe. Kim On jest, że takie rzeczy czyni?
    Postanowił Go odszukać, ale żaden ze znajomych nic nie wiedział o Królu Adamie, a ta jego historia o domku w ogrodzie została brutalnie wyśmiana- nikt nie wierzył, że on wyrósł w ubogiej chacie o chlebie i wodzie, by dojść do takiej fortuny.
    Piotr jednak to wszystko wiedział i przemienił swoje życie. Gdzieś tam daleko może nadal szuka Króla Adama i tego czasu, który utracił...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz